Jak zorganizować wesele w stodole?
Uroczystości weselne, które młodzi organizują w odpowiednio przystosowanych do tego celu budynkach gospodarczych, z każdym sezonem zyskują na popularności. Przyszli małżonkowie podążają za trendami, skłaniając się ku stworzeniu przyjęcia w stylu slow, free, barn, boho, country czy rustykalnym (garść inspiracji i wiedzy na ten temat znajdziecie TUTAJ), stąd nieprzypadkowa obecność starych szop, stodół dawnych młynów czy spichlerzy. Nie dość, że posiadają one bowiem niepowtarzalną historię, to jeszcze charakteryzują się wyjątkowym potencjałem aranżacyjnym, co sprawia, że każde urządzone tam wesele, będzie jedyne w swoim rodzaju i na pewno niepowtarzalne.
Większość par wybiera obiekty w pełni dla tego typu uroczystości przygotowane, są jednak takie, które miłosne szaleństwo przenoszą na grunt organizacji, decydując się na budowle wolno stojące, opuszczone, dzikie, bardzo rasowe i do tej pory nieujarzmione. Biesiada w takich miejscach – o ile niebywale fascynująca i możliwa, o tyle wiązać się może z dodatkowymi utrudnieniami. No właśnie: o czym należy pamiętać, aby wesele w stodole – zwłaszcza niezaadaptowanej wcześniej do tego celu – było niezapomnianym przeżyciem?
Po pierwsze: bezpieczeństwo
Nie zapominajcie, że decydując się na imprezę w długo nieodwiedzanym, naznaczonym mocno czasem budynku, odpowiedzialni jesteście nie tylko za siebie, ale przede wszystkim za Waszych gości. Oznacza to jak najdokładniejsze sprawdzenie jego stanu technicznego, najlepiej z zajmującym się tym na co dzień ekspertem bądź właścicielami. Niezwykle ważne jest uprzednie zorientowanie się, czy daną stodołę można w ogóle wynająć i zaadaptować w interesującym Was celu. I jakkolwiek poszukiwania okazać się mogą żmudne, uwierzcie, naprawdę warto!
Z naturą za pan brat
Kojąca cisza przerywana ptasimi trelami. Zapierające dech w piersiach widoki, świeże, czyste powietrze, a na deser usłane gwiazdami niebo – brzmi dobrze, prawda? Jednym z nadrzędnych postulatów ślubu w stylu rustykalnym, boho oraz im pokrewnych jest sławetne „carpe diem” – z dala od zgiełku, pośpiechu, bez spoglądania na zegarek, w otoczeniu tego wszystkiego, co matka natura ma w sobie najcenniejszego. Stodoła z racji swej surowości i naturalnych materiałów budulcowych, doskonale się w taką filozofię wpisuję. Zwróćcie jednak uwagę na małe intruzy, mianowicie insekty ;) Środowisko sprzyja ciągłej ich obecności, mamy na nią jednak radę: specjalne świece (uwaga na ich położenie!), różnego rodzaju spraye, naturalne kremy np. o aromacie lawendy lub roztaczające delikatne światło lampy owadobójcze powinny uporać się z niepożądanymi gośćmi raz dwa :)
Lokalna kuchnia
Decydując się na wesele w dawnym budynku gospodarczym, szczególnie jeśli nie jest on częścią większego hotelowego kompleksu, musicie być przygotowani na zajęcie się tematem biesiadnej strawy od A do Z. Niech Was to jednak nie odstrasza: wymagające nie lada wysiłku, skrzętnie zaplanowane menu z przystawkami, kaczką w buraczkach i dokładnie wyliczonymi na osobę porcjami na nic się w tym wypadku zda: postawcie na zdrowie, sezonowe produkty w postaci przekąsek na tzw. „jeden gryz”, zamówcie lokalne wypieki, zorganizujcie grilla lub ognisko, a wszystko podane niech będzie w formie bankietowej: pikniku czy szwedzkiego stołu (tzn. ławy :)).
Niezobowiązujący (na)strój
Kolejna dobra wiadomość: niewygodne gorsety, koła krawieckie, krępujące tiule, długie treny, lakierki, obcasy, krawaty, smokingi:
wam już podziękujemy :) Stodoła obnaża z nonszalancji i sztywności, nie wymaga spodni na kant ani idealnie zaprasowanego kołnierzyka! Liczy się przede wszystkim wygoda i swoboda ruchów. Śmiało oblewajcie się zatem winem, brudźcie czekoladą, tańczcie na boso i odpoczywajcie na świeżej, obłędnie pachnącej, lekko zroszonej trawie. Uwaga: nie zapomnijcie poinformować gości o niezobowiązującym (choć wciąż na miarę okazji) dress codzie!
Ogromny potencjał twórczy – czyli to, co tygryski lubią najbardziej
Stare zabudowy, biele i szarości kamieni, gra naturalnego światła, głębia cegły w zestawieniu z białą suknią i związanym luźną wstążką srebrno-zielonym bukietem, płomienie ogniska, bujna roślinność, przetarte belki, a przede wszystkim niczym nieskrępowane umysły cieszących się byciem z sobą i dla siebie tu i teraz - to dla naszych obiektywów istny raj! Możliwość wykonywania reportażu ślubnego w tej konkretnej stylistyce jest dla nas niezmiennie wspaniałym, artystycznym przeżyciem i wyzwala mnóstwo twórczej weny, która przekładają się na przepiękne kadry.
Jeśli „bal na sto par” to przestrzeń. Jeśli „cała sala śpiewa z nami” to biesiada. Jeśli coś „spłonąć” ma w dniu Waszego ślubu niczym w piosence Czesława Niemena, zatrzeszczeć po sam dach i zakurzyć od wirujących w tańcu par, to tylko stodoła! Niezmiennie oryginalna, staropolsko gościnna, zawsze w trendach, dla bujających w obłokach, nieprzyzwoicie odważnych marzycieli, którzy weselną poprzeczkę stawiają sobie bardzo wysoko i nie boją się wyzwań. Bo „(…) tak mogą płonąć stodoły każdego dnia...”