Szanowni Państwo! Z radością zawiadamiamy o dacie naszej ceremonii ślubnej i zapraszamy na wesele, które odbędzie się pod wskazanym adresem. Zaznaczamy, że na zabawie obowiązują stroje wieczorowe, wyłącznie z lat dwudziestych!
Ślub tematyczny
Marzycie o spójności stylistycznej na własnym weselu, ale boicie się wysłać zaproszenia ślubne narzucające stylistykę ubioru? Zapewniamy Was, że niepotrzebnie.
Krok pierwszy: skupcie się na bliskich, którzy będą mieli wielką przyjemność z wariacji tematycznych. Niech oni grają pierwsze skrzypce wśród gości. Może zarażą swoją fantazją innych zaproszonych i pomogą w doborze strojów reszcie rodziny?
Krok drugi: daj się zaskoczyć. Kuzyn ze strony mamy nigdy nie pałał chęcią do imprez karnawałowych? Może konkurs na kostium wieczoru rozgrzeje jego entuzjazm?!
Krok trzeci: podpowiedz swoim gościom proste rozwiązania; Dziadku wystarczy, że założysz swój garnitur, mój brat pożyczy Ci złotą muszkę, a do zdjęć ukłonisz się wypożyczonym cylindrem. Krok czwarty: najbardziej niewzruszonym egzemplarzom rodziny dopisz uproszczenie: „W styl lat 20 fantastycznie wpisują się kolory czerni, bieli, złota i czerwieni”. Proste, prawda? A bezspornie najlepiej przygotowani i tak będziecie Wy ;)
Poznajcie polsko-niemiecką, odważną parę, która nie obawiała się zaprosić do zabawy w stylistykę swojego ulubionego filmu. Arleta i Uwe są zakochani w sobie, w swojej córeczce Evie, i w produkcji z 2013 roku. Film opowiada o nieszczęśliwej miłości w czasach prohibicji i rządzących gangsterów na tle Nowego Jorku lat 20-tych ubiegłego wieku. Musimy przyznać, że podczas przygotowań para wykonała niezły kawał roboty. Co nas poruszyło? Prostota w ceremonii kościelnej, bukiet Arlety i butonierka Uwe – nie zdobiły ich kwiaty, a piękne, ciężkie brożki okolone czarnymi piórami, suknia panny młodej, a przede wszystkim jej czarny, bogato zdobiony pas, garnitur z atłasowymi klapami i mucha pana młodego. Co jeszcze? Spójrzcie na spójność ubioru wszystkich gości i… na brak kwiatów! Ornamentyka broszek wystarczy by przeoczyć ich brak! A sala weselna? Wzbogacona została w wielkie, białoczarne kompozycje strusich piór. Cóż za fantazja!
Wesele w Starym Teatrze w Berlinie
I w takim miejscu też można świętować zaślubiny. Wykonaliśmy nietypową ślubną sesję zdjęciową we wnętrzach. Arleta i Uwe byli zachwyceni miejscem, a nam, jako fotografom ślubnym niczego tam nie brakowało; Barowo-kinowy klimat. Złote konfetti na wejście. Iskrzące świece w kielichach podczas pierwszego tańca, (a jakże!) wykonanego na scenie. Pawie pióra muskające sufity. Wielkie, błyszczące żyrandole. Plakaty filmowe z wizerunkiem państwa młodych. Musujący, złoty szampan i tanecznie szalejące towarzystwo szczęśliwych gości. Otulona krwiście czerwoną kurtyną scena kinowa, a na niej orkiestra i światła sceniczne. Skrzypiący parkiet, drewniane stoły, ściany obwieszone plakatami i zdjęciami aktorów, oraz krzesła kinowe obite gorąco czerwonym aksamitem…
Przenieśliście się już w wymiar planu filmowego? My też. A goście? Byli zachwyceni zabawą, poczuli się docenieni oryginalnością. Szaleli na parkiecie do północy. A co się działo aż do bladego świtu? Późniejsze sceny poklatkowe, znane tylko obecnym, przykryła kurtyna prohibicji i cenzury ;)
コメント